W dniu 12 marca w Warszawie odbył się 6 Bieg na szczyt Rondo 1. Jest to rywalizacja sportowa polegająca na jednorazowym wbiegnięciu/wejściu 38 pięter co daje 836 schodków biurowca  Rondo 1. W biegu bierze udział 500 amatorów i około 20 zawodników startujących o tytuł mistrza Europy podczas Towerrunning European Championships 2016.

Wśród uczestników startowali również członkowie MKB Dreptak, Bożena Tulej i Łukasz Czerwiński. Oto ich relacje:

Bożena: Mając doświadczenie w różnych biegach po schodach, zarówno w Mariott Everest Run, Sky Tower Run, Intercontinental Tower Run jak i Biegu na Szczyt (to mój piąty z sześciu startów), znaleźć można w tych imprezach wiele wspólnego, ale i wiele różnic. MER to jak drążenie skały przez krople wody, to 24 godziny wysiłek chodzenia po schodach na osiągnięcie swojego własnego, indywidualnego celu. Rondo 1 to 38 pięter dla każdego w kilka minut. MER i Rondo 1 to imprezy jak najbardziej dla każdego, kto czuje się na siłach podejmować ekstremalne wyzwania i to nie tylko dla amatorów.

W „Biegu na szczyt” uczestniczyli również albo przede wszystkim zawodowcy walcząc o tytuł Mistrza Europy, jak też strażacy w pełnym umundurowaniu i maskach tlenowych, i tutaj wielki szacunek dla nich, moi bohaterzy tych zawodów!

A ja? No cóż, niespełna godzinę zajął mi dojazd, potem udałam się do biura zawodów, budująca rozmowa telefoniczna z Łukaszem startującym wcześniej i wracającym już do domu, rozgrzewka, jak na każdych zawodach pogaduchy z masą znajomych, no i czas stanąć na linii startu. Start! 7 minut ekstremalnego wysiłku. Mała przestrzeń klatki schodowej i tylko w górę . Piękny medal na mecie. Super zabawa, fajna atmosfera dzięki organizatorom i startującym. Na koniec moje ulubione raffaello słodka nagroda po biegu.
Łukasz: Jest to już mój drugi start w Biegu na szczyt Rondo 1. Bieg w sam raz na okres zimowy, czyli czysto, sucho i ciepło. Warunki panujące w budynkach nie mają w ogóle odniesienia do tras biegów na zewnątrz, no chyba, że do pustynnych z powodu suchego powietrza i przeciągu panującego na klatce schodowej. Po odebraniu pakietu i przebraniu się zrobiłem jak każdy szanujący się sportowiec, rozgrzewkę. Niestety to także dziwna rozgrzewka bo najczęściej jeżeli znajdzie się jako taki długi odcinek
do biegania to jakimś dziwnym zrządzeniem losu musi się po nim kręcić cały tłum ludzi (zawodników, obsługi, fotografów itp.) i biega się zygzakiem.
W zeszłorocznej rywalizacji (moim pierwszym stracie w takich biegach), nie bardzo wiedziałem jaką obrać taktykę, więc startując z boksu wyrwałem jak szaleniec, żeby się ugotować na 10 piętrze, a na 37 prawie umierając. Tym razem mądrzejszy o 3 starty w Towerrunningu, postanowiłem nie dać się ponieść fali i jednostajnym, równomiernym krokiem co 2 stopnie zacząłem się wspinać na 37 kondygnację. Po pierwszych 4 piętrach suche powietrze zrobiło swoje, czyli pozbawiło mnie całkowicie śliny w ustach
i przełyku. Pierwsze oznaki wyczerpania zaczęły pojawiać się na 25 piętrze, szczypiący ból w płucach, brak możliwości zaczerpnięcia świeżego powietrza oraz narastające zmęczenie nóg zmusiło mnie do zwolnienia tempa podejścia. Przy 36 kondygnacji usłyszałem od wolontariuszy slowa zachęty i oklaski, co dało mi “kopa” i postanowiłem pozostały dystans przebiec. Ostatecznie linię mety udało mi się osiągnąć w czasie 5 minut 54 sek. i zająć 112 miejsce OPEN wśród 500 amatorów.

Logo_footer   
     © 2015-2022 MKB Dreptak | wsparcie, aktualizacja: boria.pl

Nasz profil na:           Szukaj w serwisie:   



Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii oraz tekstów zamieszczonych na tej stronie są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez zgody autora jest zabronione.