Długi weekend majowy był doskonałą okazja do wypadu za miasto, zakupy lub wycieczki za granicę. Natomiast dla większości Dreptaków była to znakomita okazja do licznych startów biegowych, szczególnie tych upamiętniających rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go Maja. Biegowa mapa Polski w tych dniach wypełniła się koszulkami z logo MKB Dreptak. I tak: w III Duathlonie Garwolińskim udział wzięli udział: Sławek Toporowski, Krzysztof Wycisłowski, Michał Michalak, Tomasz Szeląg oraz Joanna Sebastian i Paweł Węglińscy, którzy także rodzinnie wybrali się na rodzinny bieg w Seroczynie. W biegu flagi barw klubu bronił Marcin Białożyński. W Warszawskim biegu Konstytucji 3-go Maja Kamil Onisk, który na koniec majówki zaliczył dystans półmaratoński w Pułtusku.

Zapraszamy do szczegółowej relacji.

 

Pierwszy dzień maja kilku naszych klubowiczów postanowiło spędzić w Garwolinie biorąc udział w III Duathlonie Garwolińskim. 5 km biegu, około 20 km rowerem i na koniec 2,5 km biegu. To dla naszych dreptaków bułka z masłem. Mimo dość wysokiej temperatury zawody poszły bardzo dobrze i każdy był zadowolony. Najszybszy okazał się Seba Węgliński, który z czasem 59:33 zajął 2 miejsce Open. Następny był Sławek Toporowski, który zajął 30 miejsce w klasyfikacji generalnej, a w wiekowej był 6. Michał Michalak zajął 47 pozycje. Zaraz za nim znaleźli się Krzysiek Wycisłowski oraz Tomek Szeląg. Stawkę zamknęła Joanna Węglińska, która była 7 wśród kobiet. Oprócz licznej grupy z MKB Dreptaka trasie duathlonu znalazło się mnóstwo mińszczan. Wszystkim serdecznie gratulujemy.

02 maja Marcin Białożyński przecierał się w warszawskim biegu flagi.  Przeczytajcie jak sam ocenił swój występ. „Wczorajszy start był dla mnie jedną wielką zagadką, poprzez wydarzenia, które pojawiły się w tym roku… optymizmem napawało tylko to, że zimę przepracowałem fantastycznie, a rok 2018 rozpocząłem od dwóch rekordów życiowych na 15 km i 21.1 km. W kwietniu trenowałem tylko przez 2 tygodnie. Pierwszy z tygodniu sam na tzw. samopoczucie, drugi wg rozpiski trenera. Po 33 dniowej absencji, po której zrezygnowałam z Orlen Warsaw Maraton start w biegu flagi był na tzw. przełamanie (bardziej trening głowy). Wracało się ciężko – 3 dni zakwasów, kilka treningów za 5 dwunasta, później już z dnia na dzień się rozkręcałem. Szybkie treningi wykonywałem zgodnie z rozpiską. Więc o prędkość byłem spokojny. Gorzej było z wytrzymałością. W końcu 10 km to nie 42.2km. Tylko trener wierzył, że jak mądrze pobiegnę to stać mnie na urwanie 37 min. Ja raczej liczyłem na 38.00 – 38.30… plan na start był, ponadto biegłem z kumplem Bartkiem… Ustalenia co do taktyki mieliśmy uzgodnione na długo przed startem. Standardowo początek ciut mocniej niż plan (3.40-3.42), ale ku mojemu zdziwieniu w nogach była „para” i spokojnie tempo trzymałem do 7 km, na 8 km 3s. wolniej i ostatnie 2 km na maxa… Czas na mecie 36.35, 6m, 1kat. M40 oraz 3m wśród służb mundurowych. Bartek zajął 11m oraz 3m w kat. M40! Oba nasze czasy na mecie tylko 6s. gorzej niż oficjalne P.B. Moje tempo średnie pojedyńczych km (1-8km) oscylowało 3.40″/km —-> +/- 2-3s., także trzymałem równo, a końcówka ciut mocniej. Od startu (początkowo do 3km -7m), po perfekcyjnie pokonanym podbiegu na ul. Krajewskiego juz do mety na 6m. Na podbiegach tylko zyskiwałem. Jednak przepracowana zima oddała… A ja coraz bardziej się utwierdzam w tym, że stać mnie na bieganie 10km dużo poniżej 36.00!”.

 

Rodzina Węglińskich także nie stygną. Po co siedzieć w majówkę w domu? 3 maja pojechali do Seroczyna gdzie wzięli udział w kameralnym biegu na 1,5 km. Joanna była 3 wśród kobiet, Sebastian 4. Kandydat na Dreptaka Paweł Węgliński zajął 3 miejsce w biegu dzieci na dystansie około 600m.

 

Na „bogato” spisał się Kamil Onisk, który biegową majówkę świętował startami w Pułtusku i Warszawie.

I tak na początek był start w Warszawie w biegu „Konstytucji 3-go Maja. Start w tym biegu jak podkreśla Kamil to już tradycja w startach majówkowych i jak tylko może to biegie właśnie tam.

„Pogoda, jak przez całą majówkę, od samego rana słoneczna, na niebie zero chmur. Zapowiadało się upalanie. Przez zabieganie i natłok spraw w końcówce kwietnia nie odebrałem wcześniej pakietu i na stadionie Legii byłem już przed 9. Szybko odebrałem pakiet i jeszcze był czas na spacerek po Agrykoli i parku Rydza-Śmigłego. Powoli dochodziła godzina startu i nieubłaganie robiło się coraz cieplej. W końcu wybiła 11, tradycyjnie Hymn, wystrzał i lecimy. Pierwszy kilometr miną szybko, trochę za szybko no ale trudno. Drugi już w dobrym tempie ale było już czuć prażące słońce na czole. Trzeci kilometr to podbieg na Agrykoli, kto tam wbiegł choć raz to wie o co chodzi. Podbieg był w cieniu to chociaż od słońca można było odpocząć. Tempo mocno spadło i czas poniżej 20min był raczej już nie osiągalny. Czwarty kilometr zaczynamy tuż za podbiegiem i wbiegnięciem w pełne słońce. Odcinek na Placu na rozdrożu i al. Ujazdowskimi to była istna patelnia. Tempo trochę wzrosło ale i tak było daleko od zadowalającego. Ostatni kilometr to zbieg, można było trochę podgonić z czasem. Ostatecznie na mecie 20:41 ani super dobrze, ani super źle”.

Natomiast na koniec długiego weekendu Kamil wybrał się do Pułtuska gdzieś w ramach festiwalu biegowego wystartował w półmaratonie.

„ Poranek tego dnia był chłodniejszy niż ostatnio i start o 10 był całkiem przyjemny. Startowaliśmy z rynku i odrazy kierowaliśmy się na wały wzdłuż rzeki. Po 3 kilometrach skręcaliśmy z powrotem w stronę miasta i tak pierwsza piątka wybiła ponownie na rynku. Pierwsza 5 w 21 minut i chyba 4 pozycja w stawce ponad 50 zawodników. Zaraz za rynkiem skręcaliśmy na most i dalej wałami w stronę lasu. Tam można było odpocząć miejscami od już dobrze przygrzewającego słońca. Tak minęła następna 5 i po 10 km na zegarku były 43 minuty. A na półmetku 45:30. Pozycji nie pamiętam, już nie liczyłem. Gdzieś po 12 kilometrze trochę odpuściłem i moje tempo spadło w okolice 5:00/km i tak było już praktycznie do końca. Na 15km była godzina i siedem minut. Na ostatni kilometr wybiegliśmy z lasu na ten sam wał i most co na początku aby dobiec na metę na rynku. Czas na koniec to godzina i 34 minuty. Tak jak poprzednio ani super dobrze, ani super źle. Start w Pułtusku był rodzajem treningu i nie liczyłem tu na nic. W tamtym roku byłem tu 7 z czasem o 5 minut gorszym. W tym 14 zobaczymy jak będzie za rok bo festiwal w Pułtusku wpisał się już umniejsza chyba na stałe. Polecam, jest jeszcze 5km i 10km”.

Wielkie gratulacje dla wszystkich startujących.

Logo_footer   
     © 2015-2022 MKB Dreptak | wsparcie, aktualizacja: boria.pl

Nasz profil na:           Szukaj w serwisie:   



Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii oraz tekstów zamieszczonych na tej stronie są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez zgody autora jest zabronione.