Co roku w kwietniu, ok 40,000 biegaczy tłumnie wybiega na  ulice Paryża aby wziąć udział w Maratonie de Paris – albo Paris International Marathon. To wydarzenie, pojawia się do dziś, od roku 1977, a w roku 2015 odbędzie się w niedzielę, 12  kwietnia i będzie to 39 edycja  tego maratonu.  Pierwszy raz maraton w Paryżu odbył się  już w  1896 ale  w tym czasie oficjalna trasa mierzyła 40 km.
Maraton  paryski jest ograniczony do 37,000 uczestników, a maksimum jest osiągane  prawie co roku – zazwyczaj już sześć miesięcy przed dniem maratonu.
Przez całą trasę  maratonu  maratończycy podziwiają panoramę  wspaniałego miasta z jego sławnymi miejscami. Bieg wyrusza spod  łuku  tryumfalnego i wiedzie w dół Pól Elizejskich. Trasa przechodzi przez kilka paryskich  punktów orientacyjnych takich jak wieża Eiffla, Katedra Notre Dame, i Bastylie. http://www.parismarathon.com/

Wśród 37 tysięcy uczestników tego biegu był również reprezentant naszego Dreptaka. Kamil Onisk ukończył z czasem 03:55:22. Do rekordu życiowego zabrakło 30 sekund. Gratulacje.

Poniżej relacja Kamila:

EXPO
Do Paryża postanowiłem przyjechać już w piątek rano celem uniknięcia tłumów przy odbieraniu pakietu, zaaklimatyzowania się w mieście i zwiedzenia J. Lot z Warszawy miałem o 6:30, lądowanie w Paryżu 8:55. Po krótkiej dezorientacji na lotnisku udałem się po pakiet startowy. Sama podróż minęła już bezproblemowo i kilka minut po 11 byłem w Parc des Expositions gdzie mieściły się targi. Pomimo wczesnej godziny kolejka była już dosyć spora, po kilkunastu minutach dostałem się do środka. Szybko odebrałem pakiet i opaskę na rękę w stoisku asicsa i ruszyłem na targi. Targi swoim ogromem robiły wrażenie. Samo stoisko asicsa zajmowało 1/3 miejsca targów na ostatnim maratonie warszawskim. Bardzo dużo również było stoisk biegów w Europie. Mnie zaciekawił Stambuł i kto wie czy za jakiś czas się nie wybiorę  na tamtejszy maraton. Resztę piątku i całą sobotę spędziłem na zwiedzaniu i zbieraniu sił na niedzielę.
Przed startem
W niedzielę po śniadaniu ruszyłem na start. Cała strefa start/meta była zlokalizowana w sąsiedztwie Łyku Triumfalnego, gdzie najłatwiej było dojechać metrem. Szybka wizyta w depozycie i podążyłem prosto do strefy startowej. Startowałem ze strefy niebieskiej na 3h 30min. Wiedząc że będzie bardzo dużo ludzi i że każda strefa rusza w krótkich odstępach czasowych chciałem ustawić się jak najbardziej z przodu.
Pierwsza dycha
Wybiła 9:00 i kolej na moją strefę. Pierwsze 10 km było łatwe i przyjemne. Poranne rześkie powietrze było idealne do biegania. Bardzo dobrym posunięciem okazało się ustawienie się na samym początku mojej strefy startowej. W ten sposób uniknąłem przepychanek na pierwszych kilometrach i mogłem skupić się na swoim tempie biegu.
Tutaj też spotkało mnie największe zaskoczenie na trasie. Na pierwszym punkcie z wodą i jedzeniem okazało się że woda jest nie w kubeczkach a w butelkach (500ml ). Ale muszę powiedzieć że szybko przypadło mi to do gustu bo o wiele łatwiej pije się w biegu z butelki niż z kubeczka. Do jedzenia oprócz standardowych bananów był niemalże cały bufet. Były ćwiartki pomarańczy, suszone morele, rodzynki, kostki cukru, żelki a na punktach po 30 kilometrze nawet żele energetyczne.
Druga rzecz jaka mnie zaskoczyła to ilość kibiców. Takich tłumów nie widziałem na żadnym biegu w Polsce. W niektórych miejscach ludzi było tyle że nie mieścili się na chodnikach i stali bezpośrednio na jezdni.
Półmetek
Drugie 10 kilometrów minęło równie szybko i bezproblemowo co pierwsze. Około 10 kilometra wybiegało się do lasku gdzie biegło się w przyjemnym półcieniu. I to tyle, ciekawiej będzie na następnej dziesiątce.
Pod Górkę
Z lasu wybiegliśmy około 20 km i zrobiło się naprawdę gorąco. Zbliżało się południe i słońce zaczęło już mocno grzać. A w dodatku organizatorzy zapewnili biegaczom rozrywkę w postaci zbiegów i podbiegów. Trasa od 23 do 24 km biegła wzdłuż Sekwany gdzie ulica 4 albo 5 razy znika pod ziemią. Co prawda nie były to duże podbiegi, ale w połączeniu z temperaturą powyżej 25 stopni Celsjusza, mocnym słońcem i prawie bezwietrzną pogodą dały nie jednemu mocno w kość.
Ściana
Do minięcia wieży Eiffla na 30 km zdarzały się tylko pojedyncze osoby idące. Po minięciu linii 30 km i wielkich plakatów przypominających o maratońskiej ścianie liczba takich osób zaczęła rosnąć z kilometra na kilometr. Nie pomagał nam również lasek buloński który zamiast dawać wytchnie od słońca sprawiał, że stało się duszno i parno. Na tym odcinku trasy i mi zdarzyło się kilka razy przejść do marszu.

Finish
Na ostatnim kilometrze wybiegało się z lasku i wpadało na ulice ponownie wypełnione po brzegi kibicami. Mój czas na mecie 3:55:22, Miejsce 14624 na 41,342.
Polecam każdemu zarejestrować się już teraz na 40 edycję i mając trochę szczęścia w losowaniu Paryż za rok stoi otworem.

 

Logo_footer   
     © 2015-2022 MKB Dreptak | wsparcie, aktualizacja: boria.pl

Nasz profil na:           Szukaj w serwisie:   



Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii oraz tekstów zamieszczonych na tej stronie są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez zgody autora jest zabronione.