Dębe Wielkie. Ulewa. Temperatura około 12 stopni. A Ci biegają w najlepsze! I mało tego – w serduchach żar tropików. To się nazywa pasja. Albo uzależnienie. Albo choroba psychiczna po prostu. Lepiej aby się nie rozmnażali. Biegacze psia ich raz.

Olko planując sobie tydzień natrafiła na pewnego rodzaju kolizję – grill w sobotę i szybki trening nijak nie dałyby się pogodzić. W piątek więc zrobiła luźny bieg, a w niedzielę zrezygnowała z tradycji nie pojawiając się pod Sosną. Wybrała udział w Biegu o Puchar Wójta Gminy Dębe Wielkie. Biegła treningowo:) Spodziewała się przełaju, ale nie takiego typu, deszcz solidnie nawodnił powierzchnię, było ślisko, sporo wysokiej trawy, ciężki piach. Żałowała w trakcie, że nie wybrała dzień wcześniej bieżni. Ostatecznie jednak za to poświęcenie dostała puchar. Trasa miała niespełna 5 km, czas 19:17, 3 miejsce open i pierwsze K30.

Z kolei Panter Mariusz Piotrowski treningowo nie biegł, nabiegał 15:13. Jak sam mówił:

Do biegu przystąpiłem zmobilizowany ale zarazem wyluzowany. Od początku chciałem podjąć walkę z bardzo mocnym zawodnikiem i powalczyć, łatwo nie oddając mu pierwszej pozycji. Pierwszy kilometr biegliśmy razem ale za bardzo rwałem tempo biegu, zmieniając się pozycjami przez co za bardzo się zakwasiłem i musiałem trochę zwolnić.

Pilnował drugiej pozycji. Taktycznie biegł

równym tempem, 3.35/km końcówkę. Finalnie wyszedł z tego dobry bieg ciagly.  Trasa biegu dla niego również była ciężka, piach, grząsko, warunki polowe. Po biegu Panter był zadowolony, zwłaszcza z miejsca na pudle. Ale nie byłby sobą gdyby nie miał niedosytu. Trochę ma do siebie pretensje o to, że gdyby biegł równo na plecach konkurenta, a nie szarpal na 1 km, to prawdopodobnie ze zwycięzcą biegu pobiegłby sporo dłużej. Jak sam twierdzi co by nie było to było bardzo dobre przetarcie i kolejna fajna lekcja biegowa. Teraz szuka następnego biegu i nadal będzie podkręcał tempo.

Piotr Krzewski z początku był przerażony warunkami. Nastawił się na najgorsze, że przez ten deszcz impreza zamieni się w Runmagedon 🙂 Praktycznie nie było aż tak źle, przebiegł dystans w 23 minuty.  Gorzej było z tym, że namówił znowu na start swoją siostrę i ona faktycznie pukała się w głowę, nie było jej ewidentnie do śmiechu. Ale koniec końców poradziła sobie świetnie i chyba jednak była zadowolona.

Gratulacje dla wszystkich.

 

Logo_footer   
     © 2015-2022 MKB Dreptak | wsparcie, aktualizacja: boria.pl

Nasz profil na:           Szukaj w serwisie:   



Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii oraz tekstów zamieszczonych na tej stronie są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez zgody autora jest zabronione.