Ogólnopolski Bieg Raszyński na dystansie 10 km jest organizowany nieprzerwanie od 2010 roku. Startują w nim zarówno amatorzy, jak i zawodowcy. Jest to największa impreza biegowa na południu Warszawy, która z roku na rok zyskuje na popularności. Dziesięciokilometrowa trasa ściąga amatorów ścigania nie tylko z Raszyna i Mazowsza, ale z całego kraju i z zagranicy. Jest bowiem niemal idealnie płaska i szybka, a trzy równe pętle uliczkami Raszyna pozwalają na mocne poprawianie rekordów życiowych. Klasyfikacje zawodników zawierają wiele kategorii, w których najlepsi wygrywają nawet 1000 złotych. Przewidziano również nagrodę pieniężną za ustanowienie rekordu trasy (29:54).
Na VII Bieg Raszyński Iza Lemanowicz wybrała się z bratem Łukaszem Lemanowicz i myślą o zatarciu śladu jej największej porażki z zeszłorocznej edycji, w której wytruchtała najgorszy, jak dla niej czas ze wszystkich startów, w których brała udział.
Pogoda była boska, samopoczucie dobre, ale … Iza jechała z lekkim stresem i obawą, tylko nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniego roku. Jak wspomina Iza: W biurze zawodów stawiliśmy się o 10:00, obsługa wyśmienita , bez żadnych kolejek odebraliśmy pakiety (biuro czynne do 10:30), a w pakiecie koszulka, numer startowy, smycz, parę ulotek i żel pod prysznic dla mężczyzn ENERGY. Start punktualnie o 11:00, w temperaturze około 10 stopni, z lekkim wiatrem i zachmurzonym niebem, jak dla mnie warunki na życiówkę, to myślę spróbujemy. Bieg na 10 km – 3 pętle, za którymi nie przepadam, ale kibice dopisali – brawa dla nich, na pętli 2 punkty z wodą (pierwszy dziwny, bo podawali wodę gazowaną).To biegnę nie wiedząc ile kobitek przede mną i tak mijam zawodniczki, czasem chwilę towarzysząc im w biegu – było ich chyba 5 i tak koło 8 km już nie widziałam żadnej rywalki przede mną, patrzę na zegarek czas dobry, będzie życiówka jak nic, myślę czołówki i tak nie dogonię to biegnę walcząc o swój wynik. I dobiegłam z wielkim uśmiechem i zaskoczeniem dowiadując się po przekroczeniu mety, że jestem drugą babką w OPEN ze świetnym czasem 42:39 (czasy ze strony podane brutto, z zegarka 42:36 ).
Równiez cieszymy się z niesamowitego wyniku zarówno Izy, jak i Łukasza. Po biegu były pączki, serowe babeczki, ciepła zupka, herbatka i kawa. Kilka minut po 13 z lekkim opóźnieniem podziękowania dla sponsorów i dekoracja zawodniczek i zawodników ( dla Pań kwiatki doniczkowe zamiast pucharów), o 14 losowanie nagród i zakończenie imprezy. Pierwszy na mecie był Mińszczanim Maciej Badurek, a Łukasz przybiegł po takim czasie jaki zakładał. Iza obiecała organizatorom, że za roku znowu pobiegnie. Jak mówi: chyba obietnicę spełnię, bo zawody super pod względem organizacyjnym i płaską trasą na swoje życiowe rekordy.
Łukasz Lemanowicz M30 18 00:40:15
Izabela Lemanowicz K30 1 00:42:39