Bieg pod nazwą Ultra Śledź Puszczy Knyszyńskiej to bieg ultra zorganizowany na Podlasiu. To także obowiązkowa lektura biegowa dla wszystkich biegowych pasjonatów biegów ultra.
24 lutego 2018 w Supraśl k. Białegostoku odbyła się jego trzecia edycja. Na śmiałków czekały dwa dystanse do wyboru: 80 km lub 50 km.
O swoich odczuciach i doznaniach opowiedzieli nam Ireneusz Wiśniewski i Karol Zalewski – nasze ultra śledziowe Dreptaki.
Irek (dystans 80 km)
„Drugi raz miałem przyjemność brać udział w ultramaratonie pod nazwą Ultra Śledź na dystansie 80 km. Z uwagi na termin jest to impreza nieprzewidywalna. W ubiegłym roku na trasie doświadczaliśmy trzy pory roku: startowaliśmy zimą , w ciągu dnia mieliśmy wiosnę by skończyć jesienią. Brodziliśmy po kolana w wodzie i błocie. W tym roku dla odmiany Supraś i Puszcza Knyszyńska przywitała nas siarczystym mrozem. Wyruszając na start o godz. 6 termometr samochodowy wskazywał -10 C. Do tego dochodził porywisty wiatr, który jeszcze bardziej wzmagał odczucie zimna. Nie miałem doświadczenia w wielogodzinnym bieganiu w tak niskich temperaturach… rzeczywistość bezwzględnie weryfikowała moje założenia. Na początku okazało się, że całkowicie zamarzł ustnik w rurce od bukłaka. Schowałem rurkę pod ubranie dzięki czemu po kilku kilometrach mogłem się napić. Musiałem pamiętać o tym by wdmuchiwać pozostałość płynu z powrotem do bukłaka. Chwila nieuwagi mogła kosztować powstaniem korka lodowego, co w perspektywie wielogodzinnego biegu nie napawało optymizmem. Żele, które poupychałem w plecaku zrobiły się twardą zbitą masą. Przed konsumpcją należało rozgrzać je temperaturą dłoni tak aby miały postać przydatną do spożycia. Na pierwszym punkcie kontrolnym nalałem do bidonu gorącej herbaty. Po pół godzinie piłem już zimny szejk lodowy. W trakcie biegu było w miarę ciepło natomiast przystając na chwilę mroźny wiatr wpadał pod mokre ubranie i bardzo szybko wychładzał organizm. Nie pozostawało nic innego tylko cały czas poruszać się do przodu. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Dla mnie było to nowe ultra doświadczenie. Kilka słów o trasie: Trasa biegu jest zróżnicowana. Są miejsca gdzie można szybko biec ale też odcinki, które tylko można przejść. Biegnie się po szerokich duktach leśnych, przedziera się przez chaszcze, wdrapuje się na strome pagórki . Po drodze są liczne
wiatrołomy, które są pozostałością po ostatnim huraganie, który przetoczyć się na Puszczą Knyszyńską. Śledź jest biegiem kameralny organizowanym przez biegaczy dla biegaczy. Idealna impreza na rozpoczęcie sezonu biegowego”.
Karol (dystans 50 km)
„A zaczęło się ot tak – z ciekawości bo znajomi namówili i dlaczego nie spróbować pobiec?! Sam start do czwartku stał pod wielkim znakiem zapytania z powodu długotrwałej choroby. Wiedziałem, że nie jestem przygotowany na 100%, jednak postanowiłem spróbować. Start i meta znajdowały się na bulwarach nad rzeką Supraśl. Punktualnie o 8:00 ruszyliśmy na trasę liczącą 55 km, którą pokonałem w czasie 5:24:39s zajmując 10 m-ce. Trasa bardzo trudna technicznie, a do tego mróz (-10°C) i wiatr, który potęgował uczucie zimna. Dla mnie osobiście bieg był bardzo ciężki od samego początku walczyłem sam ze sobą, ale myśl, że żona czeka na mecie dodawała mi brakujących sił. Wiem, że musiała na mnie długo czekać, ale jej radość, gdy dotarłem na metę – bezcenna. Słowa uznania dla organizatorów imprezy i wolontariuszy za perfekcyjną organizację i rewelacyjne oznaczenie trasy”.
Wielkie brawa i gratulacje dla naszych kolegów.