Próżno było szukać wiosny, w niedzielny poranek 19 marca. Prószył śnieg z deszczem. Nie była to absolutnie wiosenna aura. O kwietniu się mawia, sami wiecie co, że przeplata zimę i lato. Ale sorrryyyy, marzec łaskawy to to nie jest. Bliżej godziny startu pogoda była już całkiem znośna. Punkt 13:00 na mecie stawili się reprezentanci Dreptaka, z bojowym nastawieniem pragnący przegonić zimę w diabły, i wybiec tej wiośnie na przeciw. Panowie dżentelmeni puścili Panie przodem. Do pokonania było niecałe 6 km, ale niestety w niezbyt komfortowych warunkach. W zasadzie strefa komfortu zakończyła się wraz z pierwszym błotkiem i pierwszą kałużą. Zdawaliśmy sobie sprawę, że bieg jest zabawą, bez pomiaru czasu, co nie znaczy, że mieliśmy biec na pół gwizdka. Także w rezultacie szturmem znowu zawładnęliśmy podium. Wśród kobiet na drugim miejscu uplasowała się Kasia Truszczyńska, która dzielnie cisnęła za reprezentantką Wilgi Garwolin. Na trzecim miejscu znalazła Olko, u której zew zwycięstwa załączył się gdzieś pomiędzy 5 kilometrem, a ujrzeniem kątem oka zbliżającej się do niej biegaczki. Utrzymała pozycję, mimo bólu, który znowu dał o sobie znać. Pobiegła głową, bo nogi niestety znowu zaszwankowały. Z kolei wśród mężczyzn drugie miejsce zajął Zbyszek, który naprawdę musiał ostro powalczyć w tym biegu. Trzecie miejsce Paweł Czyżkowski, który z biegu na bieg zaskakuje niesamowitą formą. Się nam się chłopak rozkręca!
Motywem przewodnim biegu był kolor zielony i faktycznie wiele osób dało się porwać fantazji. Za kreatywny wiosenny strój nagrodzona została nasza Alicja Wieczorek. Swoją drogą, jak pięknie jej w zielonym! Na drobny zielony akcencik zdecydowało się sporo spośród nas, były też kwiatki i na mecie wesołe, zielone z wysiłku twarze. W szeregach żółtoniebieskich stawił się Rafał Kłosiński w limonkowej kurtce, Michał Wiczuk, Mirosław Sujak, lekko skołowany Tobiasz Nowakowski, Artur Kłosiński, Piotr Miąsko, Janusz Wieczorek, Krzysiek Michalik, Krzysztof Wycisłowski, Edward Dąbek, Małgorzata Kretowicz, Izabela Wesołowska.
Pogadaliśmy, wypiliśmy … herbatę, niby zimno, zimno, a było tak swojsko, ciepło, przytulnie, a w serduszkach kwiatuszki.