No to zapraszamy na kontrolę realizacji planów minionego łikendu. Potrafimy łączyć pasję z pracą zawodową, bo dajemy z siebie kwadrylion procent!!! Nie szukamy wymówek tylko dążymy do określonych celów, ciągle podnosząc sobie poprzeczkę. A prócz energii do pracy, mamy też dobre serduszka. 18 września Dreptak rozjechał się w różne zakątki Polski. Jeden rzucił wszystko i wyjechał w Bieszczady, jedni do Łowicza, inni do Kleszczowa, kolejni do Makowa Mazowieckiego, Modlina, kilkoro została także i w Mińsku.

Punkt numer 1 – Zaporowy Półmaraton (Ten co rzucił wszystko)

Kamil Onisk po raz pierwszy w górach zmierzył się w Zaporowym Półmaratonie. Miało być pięknie – zielone, malownicze, bieszczadzkie łąki i lasy, cudny krajobraz. Ale debiut okazał się trudny, bo Falenica, dla nas ludzi z nizin, to są górki, strome i wymagające, wywołujące ogień w czterech literach. Kamil wybrał średni dystans – 22,3 km. W Orelcu, gdzie zlokalizowany był start/meta był już w sobotę, aby odebrać pakiet startowy i pokibicować triatlonistom, którzy rywalizowali w ten dzień. Przypadł mu … 13 numer startowy, nie jeden skakałby na główkę z zapory, ale dla Kamila to liczba szczęśliwa. Pogoda, jak wiadomo w dniu startu, nie rozpieszczała, słońce i temperatura powyżej 20 stopni zapowiadała ciężkie zawody. Wszystko zmieniło się wieczorem kiedy zaczęło lekko padać, temperatura spadła i Kamil po cichu marzył, żeby następnego dnia obudzić się właśnie przy takiej aurze.
I dokładnie tak się stało! Było chłodno, pochmurnie ale nie padało, czyli idealnie do biegania. W niedzielę Orelec opanowali biegacze. O 7:00 był start ultramaratonu, 60km. Start 22,3 km był o 11. Start i pierwsze kilometry Kamil pobiegł za szybko (w pewnym momencie biegłem jako 2) przez co musiał trochę pocierpieć na pierwszym płaskim fragmencie. Początek też był zderzeniem się z realiami biegu. Wszystkie wyobrażenia prysły w ułamku sekund. Podbiegi jakie znał do tej pory to zwykły pikuś! Błoto? Dopiero tam pierwszy raz biegał w błocie. Zbiegi? Pod koniec problemem nie były podbiegi, a właśnie zbiegi. Zbiegi liczące po niekiedy 500 i więcej metrów o takim nachyleniu że trudno byłoby iść a wszyscy lecieli na złamanie karku. Ale potem było już lepiej, biegł wolniej, na większych podbiegach przechodził do marszu, na zbiegi nogi też jakoś dawały radę. Był to też najszybszy bieg w jego życiu, Czas w ogóle się nie dłużył. Głowa nie pytała ALE DALEKO JESZCZE? Kilometry uciekały jeden za drugim. Nim się obejrzał dobiegał do 19 km gdzie trasa kończyła swój górski charakter i należało dobiec już  tylko do mety. Ostatecznie zawody zakończył na 11 miejscu z czasem 2:10:24. Czas ten pozwolił również zająć 3 miejsce w kategorii M1 (18-35 lat)! Teraz przed Kamilem 3 tygodnie błogiego odpoczynku i regeneracji i ….. kolejne wyzwanie, tadam, tadam – Ultramaraton Bieszczadzki! Ma chłop zapał! #oklaski

Punkt numer 2 – M jak Maków Mazowiecki

Dreptaki lubią biegać nietuzikowo, co wielokrotnie udowadniają. Jak nie zmęczy ich bieganie, to wskoczą jeszcze na dwa kółka. Tak więc i niedziela przeleciała pod znakiem IV Duathlonu w Makowie Mazowieckim. Klub MKB Dreptak reprezentowali: Dorota Brześkiewicz (na tę okazję na paznokcie wjechał niebieski i niezawodny lakier do paznokci) i Sebastian Węgliński, mieli do pokonania 29,5 km. Dla niezaznajomionych z tematem – duathlon, to taki triathlon dla niepotrafiących pływać? Do przebycia dystans 5 km biegiem, 22 km rowerem, 2,5 km biegiem. To tyle z teorii, teraz trochę praktyki.
Nasi zawodnicy zjawili się ok. godz. 11.00 w Makowie Mazowieckim po odbiór pakietów. Biuro zawodów sprawnie radziło sobie z tematem, praktycznie bez kolejek. Potem szybko poskładali rowery, zamontowali numery startowe i udali się do strefy zmian. 11:45 odprawa techniczna, odbyło się krótkie wprowadzenie w trasę, zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo. Potem krótka rozgrzewka i …START przy mocnej muzyce AC/DC!
Ostatecznie Dorota Brześkiewicz ukończyła trasę z wynikiem 1:24:11, tym samym zdobywając IV miejsce w kategorii K30, zaś Sebastian Węgliński przybył na metę w czasie 1:06:34 i zdobył II miejsce w kategorii M30. Było rewelacyjnie. Impreza kameralna, ale na wysokim poziomie. Sporo dobrych zawodników, ale dla tych słabszych również znalazło się miejsce. Dwie zaprzyjaźnione z Klubem MKB Dreptak zawodniczki: Joanna Węglińska i Małgorzata Kretowicz razem wbiegając na metę ukończyły duathlon z czasem 1:45:52.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Tygodnika Ostrołęckiego http://www.kochammakow.pl

 

Punkt numer 3 – Dreptaków dobre serduszka

Ale duathlon w ten łikend to nie koniec atrakcji. W Mińsku odbywały się 2 Kwiatowe Plenery, którym towarzyszył charytatywny bieg w kreacjach ślubnych. Piękne suknie ślubne prezentowały: Elwira Łoza, Elwira Pachacz, Kasia Truszczyńska i Ola Wicik-Kowalczyk. Przystojni klubowi Panowie przywdziali garnitury i eleganckie muchy. W kuluarach szeptano, że Michał Wiczuk został nieoficjalnym misterem. Za to największą robotę zrobił Tomasz Szczepaniak, który swą elegancką damką – podobnież najszybszym dwukołowcem BEZ PRZERZUTEK, poprowadził bieg, jako doskonały pilot. Była to trasa bez atestu, teoretycznie dla biegaczy to powinien być nieznaczący start, ale uśmiech Kamilki Pasiecznej, dziewczynki dla której zorganizowana była impreza, to najbardziej wymowna nagroda, równająca się z medalem super imprez biegowych.

Punkt numer 4 – Przystanek Łowicz

Od dziś Łowicz nie będzie kojarzył się tylko ze wzorami łowickimi i ze śmietana łowicką, ale i udanym startem naszych reprezentantów.

W Łowiczu odbył się już po raz 35 Łowicki Półmaraton Jesieni. Jeden z najstarszych biegów organizowanych w Polsce. Trasa półmaratonu przebiega przez centrum miasta. Dzięki temu uczestnicy półmaratonu mogą zobaczyć najpiękniejsze miejsca Łowicza, min. unikatowy trójkątny Nowy Rynek, czy też przepiękną Starówkę z Bazyliką Katedralną i klasycystycznym ratuszem oraz gmach pomisjonarski projektu Tylmana z Gameren – obecnie Muzeum. Start i meta półmaratonu jest zlokalizowana się na stadionie lekkoatletycznym przy ulicy Jana Pawła II .

W tegorocznej edycji wystartowało 422 zawodniczek i zawodników z kraju i zagranicy min. Kenii oraz Ukrainy. W stawce tej również reprezentacja naszego klubu w składzie: Zbyszek Lamparski oraz Gosia i Mirek Sujak.

Wśród mężczyzn zwyciężył reprezentant  Kenii Kibire Moses Kipruto z czasem 1:06:42 a wśród kobiet również reprezentantka Kenii Teresa Flavous Kamboka z czasem 1:16:18.

Bardzo dobry rezultat zanotował zwycięzca sobotniego 2 biegu cyklu 3 Jesiennego Grand Prix w biegach przełajowych Zbyszek Lamparski, który trasę 21 km pokonał w czasie 1:16:57 i zajął 10 miejsce w biegu oraz zwyciężył w kategorii wiekowej M20. Również na podium zakończyła udział w biegu Gosia Sujak, która z wynikiem 1:59:23 zajęła 2 miejsce w kategorii wiekowej K50. Natomiast wracający po kontuzji stopy Mirek Sujak tym razem start potraktował czysto treningowo i przekroczył linię mety wspólnie z Gosią w czasie 1:59:24.

 

Punkt numer 5 – Twierdza Modlin

Twierdza Modlin to nie tylko miejsce, w którym odbył się niedzielny Bieg Czterech Generałów, nie tylko miejsce osnute historią , to miejsce w którego murach odbyłem zasadniczą służbę wojskową. Dlatego też przyjechałem do Modlina dużo wcześniej aby po dwudziestu ponad latach przejść się starymi ścieżkami. Wspomnienia przerwał jednak wystrzał z armaty rozpoczynający bieg na 10 km. Na trasę wyruszyło około 850 biegaczy z czego ukończyło bieg 724. Trasa (dwie pętle po 5 km.) była wymarzoną równią pochyłą. Niestety wszystko co dobre skończyło się po czwartym kilometrze. Podbieg wzdłuż rzeki Narew okazał się dla niektórych okrutnym selekcjonerem. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w sobotę biegłem nasze Grand Prix jestem zadowolony z 91-go miejsca z czasem 44:14. Bieg wygrał Milewczyk Piotr z czasem 31:38 a wśród kobiet Kalarus Ewa z czasem 39:01.

Punkt numer 6 – Dreptaki na Mistrzostwach Polski Kobiet

Podczas tegorocznej edycji IV KLESZCZÓW NA PIĄTKĘ 18 września odbywały się Otwarte Mistrzostwa Polski Kobiet na 5 km. Nasz klub w tym biegu postanowił wystawić i swoich zawodników:-) Pobiegli dwaj pełni testosteronu Panowie – Piotr Podstawka i Artur Kłosiński. Nie doszukujcie się tu, jakiś kontrowersji, jak z Caster Semenya. Panowie absolutnie afiszowali się tym, że Panami są. A tuż przed samym startem zaczytywali się w motywujący fragment książki „Biec albo umrzeć” Kilian Jornet Burgada. Jak widać opłacało się. Piotr zajął pierwsze miejsce w kategorii z czasem 16:40. Artur wbiegł na metę z fantastycznym wynikiem 19:26. Ufff dobrze, że zdecydowali się jednak na tą pierwszą opcję, niż na tą drugą skrajność.

Ej działo się, no nie? Brawo My….

Logo_footer   
     © 2015-2022 MKB Dreptak | wsparcie, aktualizacja: boria.pl

Nasz profil na:           Szukaj w serwisie:   



Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do fotografii oraz tekstów zamieszczonych na tej stronie są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez zgody autora jest zabronione.